blog dla leny

To nie jest blog o chorobie. To nie jest blog o zdrowiu.

To jest blog o rodzinie. To jest blog dla naszej córki.

11 lipca 2010

Wycieczka wakacyjna nr 1

Uff, Intensywna niedziela. Nie dość, że gorąco, to jeszcze prawie cały dzień w drodze.

Nareszcie dotarliśmy do parku dinozaurów w Zatorze. Wybieraliśmy się do tego miejsca od kilku tygodni na prośbę staszej Córki, która historie ti-leksa, diplodocusa i innych "-zalłów" poznała na wycieczce z przedszkola i która od tamtej pory nie dawała nam żyć. W końcu ulegliśmy, no bo jak długo można zwodzić małolatów? Jeszcze w trakcie wycieczki jednogłośnie uznaliśmy, że miejsce jest godne polecenia. Ładnie tam, dobrze pomyślane, można spędzić czas i przyjemnie i pożytecznie.






Po wyprawie w odległe dzieje ziemi, zaczęliśmy rozglądać się za czymś bardziej przyziemnym. Poszukując pizzerii, wylądowaliśmy w restauracji na ganku klasztoru oo. Bernardynów w Kalwarii Zebrzydowskiej, w efekcie czego zjedliśmy smaczny i niedrogi, prawie domowy, obiad. Nawet Lenę skusiła zupa ogórkowa i placek ziemniaczany. Tak w ogóle to Lena chyba się dziś szaleju najadła - wariowała przez cały czas, z kościoła trzeba ją było wyprowadzić, a podczas obiadu co rusz lądowała pod stołem na kolanach. W końcu Tata stwierdził, że Lena przyjmując z uporem pątniczą pozycję doskonale czuje gdzie jest.

Na wieczór pozostała nam perła w koronie Małopolski. Lanckorona. Do 1933 r. posiadająca prawa miejskie, obecnie niewielka, malownicza wieś położona na zboczu góry. Po raz pierwszy o jej małomiasteczkowym uroku, niepowtarzalnym klimacie i atrakcyjnym krajobrazie usłyszałam od mojego Taty, po raz drugi od Męża. Ale zamiast słów zachwytu, kilka zdjęć...









...i odszukany przed chwilą Grechuta. Dobranoc.

5 komentarzy:

  1. Czy to Mama ma takie podejście artystyczne do zdjęć? Piękne... Warto rozwijać talent! Będę sekundować. Fotografie przeurocze, delikatne... Można się w nich zanurzyć i zapomnieć o pracy w dusznym pomieszczeniu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiedz to mojemu mężowi :-) mam nadzieję, że czyta. Ale upał, co?

    OdpowiedzUsuń
  3. Mąż już nawet mamie nowy aparat wybrał, gdyby ten rzeczywiście się 'opsuł'.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aparaty się psują...czasami można im pomóc :D Tato Ty nie wybieraj tylko kup- moze jakaś rocznica ślubu ;)
    Uważam,że warto zainwestować w pasję żony, zwłaszcza, że efektem tego są subtelne i piękne zdjęcia.
    Całuję

    OdpowiedzUsuń
  5. rocznica już była.
    może nie ma co inwestować w nowy, skoro ten się tak dobrze sprawdza, jak twierdzisz ;P

    OdpowiedzUsuń