blog dla leny

To nie jest blog o chorobie. To nie jest blog o zdrowiu.

To jest blog o rodzinie. To jest blog dla naszej córki.

19 czerwca 2015

O naszym przedszkolu

W ostatnią niedzielę uczestniczyliśmy w oficjalnym pożegnaniu starszaków w naszym przedszkolu. Piękna, uroczysta msza, do której służyły nasze dzieci odświętnie ubrane w góralskie stroje, indywidualne błogosławieństwo rodzin, podziękowanie rodziców - to wszystko było bardzo poruszające. Dwa dni później dzieci miały zorganizowane mniej formalne zakończenie - zieloną noc z mnóstwem atrakcji: wycieczką, bańkami mydlanymi, tańcami, malowaniem buziek, uroczystą pizzą na kolację przy świecach, kinem nocnym...a to wszystko zwieńczone nocowaniem w przedszkolu. Ponieważ wieczorem w ten wielki dzień byłam w przedszkolu, żeby wykonać z Lenką niezbędną rehabilitację, miałam okazję choć przez chwilę poczuć tę atmosferę wielkiej przedszkolnej przygody, a także z podziwem zaobserwować krzątające się wśród tłumu rozemocjonowanych starszaków siostry - Alicję, Gosię, Halinkę. Ależ to będzie wspomnienie dla naszych dzieci. Mój starszak na tygodnie przed tym wydarzeniem mówił tylko o tym, a i wczoraj po powrocie z przedszkola opowieściom nie było końca.

Za kilka dni kolejne nasze dziecko opuści na dobre mury przedszkolne i po wakacjach zasili szkolne szeregi. Lenka w swoim przekonaniu jest już przynajmniej od pół roku gotowa na tę zmianę, ja również jestem pewna, że świetnie sobie da radę w nowym środowisku. Jednocześnie jako matka patrząca na ten czas dorastania, pozostawiania za sobą kolejnych etapów wieku dziecięcego mam w sercu głęboki smutek. Nie smutek podszyty nieszczęściem czy związany z niezgodą, brakiem oczekiwania na to co przed nami, ale taki pełen wzruszenia i swoistego żalu związanego z przemijaniem, żalu że coś się już kończy i "to se ne vrati". A myśląc o naszym przedszkolu jest mi tym bardziej przykro, bo takiego przedszkola jak nasze nie ma drugiego na świecie. Wprawdzie na szczęście nie rozstajemy się z nim, w końcu przed Ignasiem całe trzy lata, ale mimo wszystko to, że Lenka już jedną nogą jest w szkole, bardzo mnie porusza. Pewnie ma to związek z tym, że ze strony Siostry Alicji- dyrektor przedszkola na Jaszczurówce, a  także pozostałych sióstr oraz nauczycieli, którzy z Lenką pracowali otrzymaliśmy bardzo wiele. Serdeczności, pomocy nie tylko duchowej, czasu, wsparcia. Pamiętam jak dziś, gdy pełna obaw o to, czy to dobry pomysł posyłać Lenkę do przedszkola, rozmawiałam z siostrami o mukowiscydozie, naszych specjalnych potrzebach, o kreonie, u tym, na co muszą uważać. Od samego początku spotkaliśmy się ze zrozumieniem, matczyną wręcz opieką, z pewnością modlitwą sióstr o zdrowie Lenki. 

Dziękuję Siostro Alicjo za to wszystko i za jeszcze więcej. Wierzę, że to, co ofiarowałyście mojemu dziecku będzie już na zawsze procentowało.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz