blog dla leny

To nie jest blog o chorobie. To nie jest blog o zdrowiu.

To jest blog o rodzinie. To jest blog dla naszej córki.

31 sierpnia 2014

Pierwszy dzwonek

Przed chwilą spakowałam po raz pierwszy nasze pierworodne do szkoły. Wyprasowałam dwie białe bluzeczki, żeby mogła sobie wybrać, przejrzałam plecak, który pierwszoklasistka zapakowała już ponad tydzień temu, a w piórniku ukryłam liścik i flamastry, o których nasze dziecko marzyło, a których nie mogłyśmy znaleźć w sklepie robiąc szkolne zakupy. Wyjęłam pudełeczko na kanapki i już myślę, co ja tam będę pakować, żeby zdrowo było, smacznie i kolorowo.

Jutro o godzinie 10. rozpocznie się dla Mai, ale i dla całej rodziny nowy etap w życiu. Wszyscy jesteśmy podekscytowani, podenerwowani, ciekawi tego, co przed nami. Maja, o czym jeszcze tu nie wspominaliśmy, dostała się do szkoły artystycznej, do której były egzaminy składające się z trzech części: muzycznej, gdzie kandydaci prezentowali przygotowaną przez siebie piosenkę oraz mieli kilka ćwiczeń badających słuch muzyczny, plastycznej oraz gotowości szkolnej. Do dziś żartujemy sobie, że muzycznie Maja była przygotowana śpiewająco, z różnych względów przez kolejne tygodnie zdołała opracować trzy różne piosenki, każdą z nich od początku do końca, ale ostatecznie padło na utwór Gawędy pt. "A ja mam psa". Maja była bardzo rozczarowana, że po pierwszym refrenie pani jej podziękowała i poleciła przejść do dalszej części egzaminu. "POSA czyli Państwowa Ogólnokształcąca Szkoła Artystyczna jest jedyną w swoim rodzaju szkołą w Polsce, w której najważniejszym zadaniem jest rozwijanie u swoich wychowanków kreatywności i twórczego potencjału na wielu płaszczyznach z dziedziny muzyki, plastyki i literatury.Programy w dziedzinie muzyki, plastyki i literatury są programami autorskimi, skonstruowanymi specjalnie na potrzeby POSA. Co ważne, przedmioty artystyczne prowadzą w większości nauczyciele będący jednocześnie czynnymi artystami. W klasach I-VI uczniowie otrzymują ofertę edukacyjną poszerzoną o przedmioty ze wszystkich artystycznych dziedzin. Po klasie VI decydują o swojej specjalizacji wybierając profil muzyczny, plastyczny lub literacki." - tyle na temat szkoły z oficjalnej strony www. Ja mogę dodać od siebie, że obok programu podstawowego poszerzonego o ww. program autorski, od pierwszej klasy dzieci uczą się gry na instrumencie. Maja będzie grała na wiolonczeli.  Po pierwszym morzu wylanych łez (które były wynikiem tego, że chciała grać na fortepianie) przekonuje się, że chyba nie będzie tak źle, a za przyczyną Taty, który puścił jej parę razy koncertującego Yo-Yo Ma, stwierdziła, że to całkiem fajny instrument i ładna z niego muzyka płynie.


Od jakiegoś czasu zastanawiamy się też z Tatą, jak ogarnąć sprawę logistycznie. Dla kogoś, kto mieszka w wielkim mieście, nasze dylematy mogą się wydać śmieszne, ale dla nas jest to, przynajmniej na dziś, wyzwanie. No i nie zdecydowaliśmy jeszcze, czy Tata będzie szedł z Mają do szkoły i do pracy, a ja z Ignasiem będę zawoziła Lenę do przedszkola, czy też Lena będzie jechała z Tatą zawieźć Maję, a dopiero potem do przedszkola. Nie wiemy też, jak czasowo się zorganizować, bo przecież poranne inhalacje Leny są na stałe wpisane w nasz program dnia. Nic to, mam nadzieję, że po tygodniu prób i eksperymentowaniu jakoś się ogarniemy.

Co do Lenki to ona też nam rośnie i od jutro będzie w grupie starszaków. Bardzo się z tego cieszy, chociaż jej przekorna natura musiała po raz kolejny dojść do głosu i tuż przed snem powiedziała że ona NIENAWIDZI pisać i nie będzie się uczyła literek :) Ale prawda jest taka, że bardzo się już stęskniła i za przedszkolem i za paniami, w tym za ukochaną panią Olą, i za siostrami. Dziś po mszy wpadła w ramiona siostry Alicji i pochwaliła się swoim pierwszym wypadniętym zębem. A wieczorem na wystawie Rubensa (a jak, udało nam się w ostatniej minucie zaliczyć z Leną kulturalne wydarzenie tego lata: Rubens w Zakopanem) przynajmniej ze dwa razy wspomniała siostrę Gosię od religii mówiąc mi, że o Duchu Świętym to ją nauczyła właśnie siostra Gosia z przedszkola i ona wszystko wie o tych ognikach co na ludzi zstępowały. 



Trzymacie zatem za nas kciuki kochani, żebyśmy szybko się w tym wszystkim ogarnęli. A już wkrótce, jeszcze zanim szkoła się na dobre rozpędzi, krótka relacja z tegorocznych wakacji. Bo tak jakoś cicho tu było przez lato.

4 komentarze:

  1. Ach moi Drodzy już ja wiem dokładnie co to znaczy planowanie i logistyka w rodzinie. Ja jestem w tygodniu 3 dni sama z moim "przychówkiem", mąż pracuje w tym czasie w stolicy. Ale im więcej zajęć, tym człowiek bardziej wydajny i efektywny:). Najtrudniej na początku, a później to już siłą rozpędu...
    Pozdrawiam ze Śląska
    Ania mama Mai i Michasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W myśl tej prawdy zapisałam dziś dzieciaki na zajęcia popołudniowe w domu kultury :) nie wiem jak to ogarniemy ale będziemy próbować, a za Was trzymamy kciuki!

      Usuń
  2. Szybko nabierzecie wprawy, to tylko na początku wygląda tak "przerażająco". Mai życzymy sukcesów w szkole, a Lence beztroskiej zabawy w starszakach. Uczyć się będzie w szkole ;) a co tam!

    OdpowiedzUsuń