blog dla leny

To nie jest blog o chorobie. To nie jest blog o zdrowiu.

To jest blog o rodzinie. To jest blog dla naszej córki.

19 marca 2018

Nic strasznego

Ostatnio oglądamy z córką do inhalacji "Poszukiwaczy zaginionej Arki". Zostało jeszcze jakieś 40 minut filmu, ale Lenka i tak już wie, że chce zostać archeologiem. Podczas wczorajszego spaceru po lesie badała kijem każdą zamarzniętą kałużę, aż w końcu do którejś wpadła. Mama na widok mokrych i brudnych ocieplaczy złapała się za głowę, na co nasza córka stwierdziła rozbrajająco, że "archeolog czasami musi się pobrudzić".

W trakcie filmu tata ostrzegał córkę przed co bardziej drastycznymi scenami, żeby zdążyła schować głowę pod kołdrę. Potem oczywiście musiał opowiedzieć, co się wydarzyło, żeby nie straciła wątku. Ale jak tu opisać 9-letniemu dziecku akcję z trupami w Studni Dusz czy to co spotkało chciwego Satipo (pierwszy poważny epizod filmowy Alfreda Moliny)? Lenka słuchała uważnie, a potem dopytywała, czy inne części Indiany Jonesa też są straszne i która najstraszniejsza. Ponieważ zawsze najbardziej bałem się Moli Rama, demonicznego kapłana bogini Kali, przyznałem, że najstraszniejsza jest część druga. Zamiast jednak opisywać scenę z wyrywaniem serca, opowiedziałem o ludziach gotowych w hipnotycznym transie czynić najgorsze zło. - To tacy zombie, tak? Brzmi nawet strasznie, ale reszta to już nie - odpowiedziała córka z nadzieją na kolejny seans.

Dziś mieliśmy ze szkoły telefon. Lenka rozbiła głowę. Nic poważnego, choć polała się krew. Przestraszyła się ponoć nie na żarty, choć na pewno nie tak, jak przy ostatnim epizodzie wgłobienia jelita, który przeżyliśmy naprawdę traumatycznie. Zanim tata dojechał do szkoły, sytuacja była opanowana, a córka na pytanie "czy ją boli" wypomniała mu inne zdarzenie, po którym wylądowaliśmy na 'sorze'. Stwierdziła, że nie tak jak wtedy, "kiedy przez ciebie musieli mi zakładać szwy".

Bo Lenka już taka jest. Harda i krnąbrna. Czasami nieznośna i złośliwa. Uparta i gruboskórna, ale też bardzo wrażliwa, nie tylko na ból fizyczny. Świadoma swojej choroby. Bacznie obserwująca reakcje swojego organizmu. Jeszcze w przedszkolu potrafiąca zapytać panie, czy umrze na mukowiscydozę. Oglądająca do znudzenia "Niebo istnieje naprawdę". Dziecko, które wie dużo więcej, niż chce przyznać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz