blog dla leny

To nie jest blog o chorobie. To nie jest blog o zdrowiu.

To jest blog o rodzinie. To jest blog dla naszej córki.

01 października 2013

Rowerem po głębszy oddech

To już dobre dwa tygodnie jak zakończył się tegoroczny II Rajd rowerowy organizowany przez Polskie Towarzystwo Walki z Mukowiscydozą, ale nie sposób o tej inicjatywie nie wspomnieć.

Po raz pierwszy członkowie Towarzystwa - rodzice, dzieciaki, chorzy w różnym wieku wraz z towarzyszącą kadrą lekarsko-pięlęgniarską, która na co dzień dba o zdrowie naszych dzieci - wyruszyli w rowerowy rajd latem ubiegłego roku. Pomysł tak się wszystkim spodobał, że w tym roku ponownie udało się zorganizować cykl, który rozpoczęła wycieczka do Schroniska na Hali Ornak w Tatrach. II Rajd "Rowerem po głębszy oddech" w sumie objął cztery etapy, a nam rodzinnie udało się w tym roku wziąć udział w dwóch wyprawach - inaugurującym (o którym pisaliśmy TUTAJ) i zamykającym tegoroczny cykl.

Ostatni raz spotkaliśmy się w połowie września w Szczawnicy i silną grupą prawie 40 osób wyruszyliśmy do Czerwonego Klasztoru na Słowacji. Trasa ze Szczawnicy do Czerwonego Klasztoru jest świetna, z jednej strony płaski teren, z drugiej wspaniałe widoki gwarantują, że nawet dla osób na co dzień nie jeżdżących na rowerach, będzie to przyjemny sposób na spędzenie weekendu. My w każdym razie mamy nadzieję, że jeszcze tej jesieni uda nam się tam wrócić i ponownie popedałować wzdłuż Dunajca. Nasze dzieci były przeszczęśliwe i podekscytowane przejażdżką. Lena i Ignaś świetnie się bawili, wiezieni przez tatę w przyczepce, która w końcu spełniła swoje podstawowe zadanie, a Maja samodzielnie pokonała po raz pierwszy tak długą trasę (ok 24 km) bez mrugnięcia okiem. Wprawdzie w drodze powrotnej miała mały wypadek, ale opatrzona przez niezawodną i przygotowaną na takie ewentualności panią pielęgniarkę oraz zaopatrzona w gumę do żucia, ruszyła dalej ze słowami: "prawda mamo, że nie wolno się poddawać?". Prawda córko, święta prawda. I kiedy myślę o pozostałych uczestnikach "naszego" Rajdu, nie zawsze w tak dobrej formie jak Lena, czasami w złym stanie zdrowia, z wydolnością płuc grubo poniżej 50%, lub wręcz po przeszczepie płuc, to chylę przed nimi czoła. Patrząc na nich, na ich wolę życia, wolę walki, radość z pokonywanych trudności wiem, że są to wspaniali, silni duchem bohaterowie, którzy bardzo dobrze wiedzą ile wysiłku potrzeba codziennie wkładać w to, by się nie poddawać. I każdego dnia robią to na nowo. To im dziękuję za inspirację, im i moim dzieciom, które też nie lubią się poddawać.



P.S. Lena w rolkach, które dostała z Towarzystowa na koniec Rajdu i za które baaardzo dziękuje. Myślała, że dopiero Mikołaj jej przyniesie rolki, a tu taka niespodzianka.

2 komentarze:

  1. tata ma brodę!!!!! wow...wymiękłam...ale seksi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę że cała Wasza rodzinka to twarde osobowości i dla nas też jesteście inspiracją by się nie poddawać!! A o brodzie taty już słyszałam z plotek firmowych ale też jeszcze nie widziałam:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń