"Nie martwcie się o mnie, ja sobie zawsze dam radę, nie martwcie się o mnie..." - ta piosenka od kilku dni towarzyszy nam, śpiewana przez Lenę, która jest w trakcie słuchania audiobooka o Pippi Pończoszance. Pierwszy raz Lenka zaśpiewała przy kolacji, dzień przed wizytą kontrolną w Rabce. No i wyśpiewała sobie. Wyniki kontroli, zarówno ostatniej, czwartkowej, jak i rocznej, która była hoho - dawno temu, są bardzo dobre. Pan doktor nie miał się do czego przyczepić: osłuchowo czysto, wszystkie badania w normie, rozwój fizyczny, waga i wzrost - na plus. Tylko w wymazie, którego wyniki otrzymaliśmy wczoraj - streptococcus pneumoniae, dwoinka zapalenia płuc, nazwana popularnie pneumokokiem. Zgodnie z zaleceniem naszego Doktora, ponieważ nie ma żadnych objawów infekcji, na razie nie ma potrzeby się nią zająć na poważnie. Bakteria ta powszechnie kolonizuje dzieci chodzące do przedszkoli.
.JPG)
Podczas ostatniej kontroli Lena też po raz pierwszy miała robioną spirometrię. Choć w wypisie stoi jak byk, że współpraca dziecka była niezadowalająca, wynik podobno jest miarodajny, a co najważniejsze bardzo dobry. Lena była po badaniu bardzo podekscytowana, więc postanowiłam zachować to wspomnienie. Uwaga! Spirometria wg pięciolatki:
"Nie martwcie się o mnie..." podśpiewuje sobie moja córka w podskokach. I staramy się. Bardzo się staramy nie martwić na zapas. A swoją drogą, czy ten szelmowski uśmieszek nie przypomina Wam dziewczynki zamieszkującej Willę Śmiesznotkę?
uff, super! Bardzo się cieszę, że wszystko idzie dobrze. Zawsze pozostajecie w mojej modlitwie. Film uroczy :) cała Lena
OdpowiedzUsuńściskamy
Aga M.
Brawo :)
OdpowiedzUsuńten śnieg mnie zmroził :) brrr... Lena! Paluchy z buzi w klinice!! buziaki :* mama Julki
OdpowiedzUsuń