Lena rozpoczęła w przedszkolu naukę języka angielskiego. Po godzinach ćwiczymy całą rodziną. Wczoraj przy kolacji trochę bardziej zaawansowana w naukach Maja mówi wskazując na talerz:
- Mamo, to jest carrot. Jak pomarańcza - orange.
- Mamo? A co to jest? - pyta Lena wskazując na swój posiłek.
- This is barley.
Lena się rozkręciła:
- Blue to niebieski, pink - różowy.
- What is your name? My name is Maja
- My name is Lena... orange to pomarańczowy, yellow, blue, pink, pink....
- A słoń to elephant!
Dziewczyny przekrzykują się dopiero co poznanymi słówkami. Przy stole panuje ogólna radość. Dziś rano, tuż po przebudzeniu myślę sobie - warto utrwalać wiedzę, a co tam, dzieci mądre, niech się od rana wykażą - i pytam Lenę, która jest w trakcie drenażu:
- Lenusia. What is your name?
- A balloon - z uśmiechem odpowiada moje dziecko.
Hmm, może jeszcze się nie obudziła na dobre :-). Miłego dnia.
09 października 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
hahahahahaha, cudowna jest :)
OdpowiedzUsuńAga M.
haha, też ładnie :)
OdpowiedzUsuń