No i wakacje się skończyły. Wróciliśmy z bieszczadzkich połonin i dziewczyny pełne energii i sił rozpoczęły kolejny przedszkolny rok. Pogoda jeszcze letnia, i choć poranki budzą nas jesiennym chłodem, w ciągu dnia mamy dużo słońca. To słońce przydało się w ubiegłą niedzielę, podczas rowerowego rajdu do Doliny Chochołowskiej, w którym wzięłam udział z Ignasiem. Rajd zorganizowany został przez Polskie Towarzystwo Walki z Mukowiscydozą dla podopiecznych Towarzystwa i ich rodzin. Była to już trzecia, ostatnia w tym roku edycja rowerowego szaleństwa, wcześniej dzielni rowerzyści pokonywali trasy w Niepołomicach i Szczawnicy. Dla nas wypad do Chochołowskiej okazał się rajdem ostatniej szansy, wstyd byłoby nie wziąć udziału w wydarzeniu, które ma miejsce za przysłowiowym rogiem. Uznaliśmy też, że naszą rodzinę będzie reprezentowała matka z najmłodszym potomkiem, a Lena która jest trochę za mała by zrozumieć zasady kontaktów z innymi chorymi, będzie tym razem kibicować z konkurencyjnej lokalizacji i wybrała się z resztą rodziny na przebieżkę do Doliny Białego.
Sam rajd był bardzo sympatycznym wydarzeniem, dostaliśmy porządne kaski rowerowe i okolicznościowe koszulki, dzięki którym byliśmy rozpoznawalni na całej trasie wycieczki. Wszystkim uczestnikom, którzy nie mieli swoich rowerów, PTWM zorganizowało dwa kółka, a w schronisku czekał na nas smaczny obiad. Po mszy, odprawionej w kapliczce również w intencji naszych chorych, był czas odpoczynku i zabaw dla najmłodszych uczestników rajdu, a na końcowym etapie losowanie nagród, wręczenie pamiątkowych dyplomów i wspólne zdjęcie:
Nie zabrakło też prelekcji naszego Doktora Pogorzelskiego, który w kilku słowach opowiedział o tym jak bardzo ważny jest ruch w profilaktyce mukowiscydozy na każdym stadium jej przebiegu. Zaznaczył, że zwalnianie dzieci z lekcji WF jest w większości przypadków dużym błędem, że przynajmniej co drugi dzień warto pomyśleć o zwiększonym wysiłku sportowym i nie odpuszczać, tak samo jak nie odpuszczamy standardowych form rehabilitacji naszych dzieci, i wreszcie że dzięki ruchowi właśnie i rozbudowanej masie mięśniowej, która jest efektem ćwiczeń fizycznych, chorzy mają większe szanse na szybszą rekonwalescencję po zaostrzeniach, a w zaawansowanych stadiach choroby nawet na na powodzenie w dochodzeniu do siebie po przeszczepie płuc. Przesłanie było jasne i jednoznaczne - RUCH to zdrowie. Wielkie brawa należą się dla chorych, którzy wzięli udział w rajdzie i pomimo ograniczeń, czasami ogromnych, jakie stawia im choroba wskoczyli na rowery i pokonali wcale nie łatwą trasę.
Ignaś też okazał się wspaniałym kompanem na całej trasie i choć niedzielna wyprawa była jego pierwszym tego typu doświadczeniem, jestem przekonana że stał się fanem rowerowych szaleństw. A jechał w bardzo słusznej sprawie - rowerem po głębszy oddech dla starszej siostry i setek chorych na mukowiscydozę.
Ignaś w objęciach Doroty Hedwig - prezes Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą:
12 września 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
:)super pomysł!
OdpowiedzUsuńAga M.
Witajcie!
OdpowiedzUsuńJak tu trafiłam? Chyba dzięki jakiejś rozmowie z Majką. Miło Was zobaczyć. Blanka bardzo się ucieszyła, że mogła zobaczyć dziewczynki i Ignasia, których wciąż wspomina. Pozdrawiamy Was ciepło i przesyłamy buziaki dla dzieciaków.Będziemy o Was pamiętać w naszych modlitwach. Aneta, Łukasz, Blanka i Antek z Zagrody Magija :)
Witajcie, miło, że tu zajrzeliście. Nie dalej jak w ub. tygodniu maja szykując się do przedszkola oznajmiła: a wiesz mamo, ta opaska jest mojej koleżanki Blanki z tych drugich gór w których byliśmy :-). Jeżeli tu jeszcze wpadniecie to podaję mój mail magda2375@hotmail.com. Chętnie zobaczylibyśmy zdjęcia, które robiliście dziewczynom. Maja ucieszyłaby się ze wspólnego zdjęcia z Blanką.
OdpowiedzUsuń