blog dla leny

To nie jest blog o chorobie. To nie jest blog o zdrowiu.

To jest blog o rodzinie. To jest blog dla naszej córki.

14 sierpnia 2012

Gdzie się podział mój dzidziuś???

Ogarnia mnie melancholia. Dziś spojrzałam na Lenę i zobaczyłam dużą dziewczynkę. I zrobiło mi się strasznie smutno, jakbym coś traciła na zawsze. Siedziałam przy kuchennym stole, a ona wygłupiała się na kanapie. Jeszcze maluch, fryzurka na "piasta kołodzieja", zaróżowione policzki, dziecięcy, dziecinny głosik. Jednocześnie była jakaś inna. W tamtym momencie patrzyłam na moją młodszą córkę i obserwując ją uświadamiałam sobie, że tego lata moja mała Lenusia podrosła i nie jest już dzidziusiem, tylko prawie czteroletnią dziewczynką. I zaraz, za momencik przestanie mówić swoim dziecinnym głosem, nie powie już "potulisz się do mnie" , wysubtelnieją i wydorośleją jej rysy twarzy. Zamknęłam oczy i chciałam, żeby czas się zatrzymał. W tym jednym momencie bardzo nie chciałam, żeby cokolwiek się zmieniało, żeby moje dzieci dorosły, żeby dojrzały. W tamtym jednym momencie chciałam, żeby zawsze były dziećmi. Beztroskimi, radosnymi, czasami bezmyślnymi, wariującymi na kanapie brzdącami, które mają przed sobą całe długie życie. Które nie wiedzą jeszcze co to strach, ból, choroba, zawód, rozczarowanie, starość czy zwykłe dorosłego rozterki.

Czuć w powietrzu jesień. Może dlatego też ogarnia mnie taki nastrój. Wprawdzie to dopiero połowa sierpnia, ale deszczowa aura utrzymująca się od kilku dni i temperatura spadająca wieczorami poniżej 10 st. sprawiają, że mam wrażenie końca lata. A dopiero co byliśmy nad morzem, dziewczynki wariowały w wodzie, Ignacy poznawał smak i teksturę piasku, gorąco nie pozwalało wyjść na plażę wcześniej, jak dopiero w godzinach popołudniowych. Ech, jesień idzie nie ma na to rady...

Żeby nie było tak smętnie, kilka zdjęć z lata:

3 komentarze:

  1. Ciotka, daj spokój bo mi też się smutno robi. Lepiej podeślij zdjęcia znad morza na mail :))
    Aga M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Paulina z Kowalewkasierpnia 19, 2012 1:19 PM

    Niestety dzieci rosną i szybko zmieniają się ze słodkich bobasów w mądre dorosłe dzieci ale z drugiej strony ja mam tak że jak Zosia zrobi coś sama po raz pierwszy to duma mnie rozpiera że już potrafi. Masz jeszcze Ignasia więc do końca jeszcze dzieci Ci nie dorośleją i nie wpadaj w tają melancholię bo jak zupełnie wyfruną z gniazda to głęboka depresja murowana. Trzeba się tylko cieszyć, że są takie sprytne i poradzą sobie dalej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Magda, wrzuciłam zjecie babci z Ignasiem na swojego FB. Zdjęcie jest super, a Ty jesteś super mamą :) Pozdrawiam, Dorota Brokos.

    OdpowiedzUsuń