19 maja 2012
Bo ruch to zdrowie
Wiosna rozkwitła nam na dobre, a wraz z nią przyszły niewymuszone sposoby fizjoterapii. Cieszy nas to ogromnie, tym bardziej, że obowiązkowe, codzienne formy rehabilitacji ostatnimi czasy stają się przyczynkiem do prób manipulacji i karczemnych awantur, podczas których nasza małoletnia pacjentka stara się wciskać kit, mydlić oczy, operować (czyt. wyłączać) samodzielnie przy kamizelce, udawać, że się inhaluje, podczas gdy namiętnie zatyka językiem ustnik nebulizatora, a drogocenne leki ulatniają się bokiem ku ogromnemu zatroskaniu rodziców. Czyżby zaczął dotykać nas młodzieńczy bunt? Trochę chyba za wcześnie. W każdym razie, korzystając z ładnej pogody, staramy się wykorzystywać nadarzające się okazje do dodatkowych, choć alternatywnych sposobów na utrzymanie płuc Leny w dobrej formie, a wśród nich były:
- jazda na kucyku o imieniu Gumka:
- skakanie na trampce:
- dmuchanie dmuchawców (w mojej wyobraźni Leny płuca pięknie wtedy się rozwijają):
- jeżdżenie na hultajnodze:
- maszerowanie w dal:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
tryptyk z dmuchawcem - świetny na nagłówek bloga! i to bez zamiany na bw. kasia
OdpowiedzUsuńmówisz?
OdpowiedzUsuń