blog dla leny

To nie jest blog o chorobie. To nie jest blog o zdrowiu.

To jest blog o rodzinie. To jest blog dla naszej córki.

06 listopada 2011

Zajęcia dodatkowe

Po miesiącu przygotowań nasza starsza córka zaliczyła wczoraj pierwszy w swoim życiu występ publiczny. Było trochę patriotycznie (patrz poprzedni post), trochę folkowo (czerwone jabłuszko przekrojone na krzyż). Z obserwacji taty wynika, że córka raczej zmierza w kierunku 'you can dance' niż 'jak oni śpiewają'.
Niestety, nie obyło się bez incydentu, za jaki należy uznać próbę wtargnięcia młodszej Leny na scenę, co zakończyło się wyprowadzeniem panienki - zawiedzionej takim obrotem sprawy - na zewnątrz. Wcześniej Lenka z gromkim "bawić" na ustach wyruszyła w kierunku sal przedszkolnych (uroczystość odbywała się w jadalni), ale także tutaj musiała obejść się smakiem. Na szczęście potem mogła się wyszumieć w pięknym przedszkolnym ogrodzie, zajadając się grochówką przygotowaną specjalnie na tą okazję.
Żarty żartami, ale w ostatnim tygodniu usłyszałem w radio celny głos nauczycielki jednego z warszawskich przedszkoli. Opowiadała o rodzicach, którzy organizują swoim dzieciom kolejne zajęcia dodatkowe, a nie potrafią ich nauczyć wiązania sznurówek. Usłyszałem w drodze z Mają na balet, a może na garncarstwo czy też malarstwo. Czy już bierzemy udział w wyścigu szczurów?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz