blog dla leny

To nie jest blog o chorobie. To nie jest blog o zdrowiu.

To jest blog o rodzinie. To jest blog dla naszej córki.

30 listopada 2010

Whatever works

W ubiegłym tygodniu wpadł nam w ręce film Woody Allena znany w naszym nadwiślańskim kraju pod tytułem "Co nas kręci, co nas podnieca", który jest kolejnym dowodem kreatywności polskich tłumaczy z angielskiego. Okładka DVD krzyczy do nas "Tak śmiesznego filmu Allena jeszcze nie było". Sam Allen dla mniej zorientowanych widzów jest anonsowany jako reżyser "Vicky, Cristina, Barcelona". Hmm. Jak sięgam pamięcią każdy kolejny film Allena jest określany mianem tego najśmieszniejszego, a reżyser jest przywoływany jako twórca filmu poprzedniego.

"Po sukcesach ostatnich filmów, których akcja osadzona była w Europie, Woody Allen nieoczekiwanie z obrazem „Co nas kręci, co nas podnieca” powraca na ukochany Manhattan. W Cannes nowa produkcja Allena została przyjęta entuzjastycznie – publiczność nagrodziła film owacją na stojąco, w Polsce film uzyskał drugi najlepszy wynik frekwencji w historii filmów reżysera" - pisze recenzent.

Cóż zatem tym razem serwuje nam jeden z ulubionych w naszym domu reżyserów, który po latach twórczej posuchy wraca podobno do swojej życiowej formy? Główny bohater filmu - Boris Yellnikoff "to wręcz archetypiczna postać allenowskiego kina: hipochondryk, neurotyk, obdarzony nieprzeciętną inteligencją aspołeczny typ, który w teorii powinien budzić antypatię, a przy bliższym przyjrzeniu się okazuje się sympatyczną, ekscentryczną "drama queen". Oczami Borisa poznajemy świat, w którym jest tylko jedna pewna rzecz – śmierć, cała reszta pozostaje w ciągłej fluktuacji" - obrazowo opisuje inny recenzent. Mężczyzna w sile wieku, radykalnie zmienia styl życia pod wpływem uczucia do zaledwie 20-letniej Melodie, co nie pozostaje bez wpływu na jego najbliższe otoczenie i staje się powodem wielu zabawnych perypetii - dodaje przedstawiciel dystrybutora filmu.

Jakie jest przesłanie filmu Allena? Boga nie ma. Każdy prowincjusz to dewot, któremu dopiero metropolia pozwala odkryć swoje prawdziwe jestestwo. Tym wyzwoleniem okazuje się - do wyboru - poligamia albo homoseksualizm.
"See, I'm the only one who sees the whole picture. That's what they mean by genius" - mówi Allen ustami Borisa. Pozwalam zachować sobie zdanie odrębne w tej kwestii. Do następnego razu, przyjacielu.

Fragmenty recenzji za www.filmweb.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz