Wczoraj podczas spacerku Maja i mama potrzebowały skorzystać z toalety. Jako że najbliżej im było do znanej, dużej, sieciowej księgarni, a czas naglił, szybciutko wjechały windą na drugie piętro wspomnianego wcześniej sklepu, gdzie okazało się, że siusiu kosztuje. Złotóweczkę. Traf chciał, że mama nie miała przy sobie nawet 5 gr, grzecznie wiec poprosiła sprzedawczynię by ta otworzyła jej drzwi do wiadomego miejsca, tłumacząc przy okazji dlaczego nie może poświęcić 1 PLN na potrzebę. Bardzo Ważna Pani Sprzedawczyni staksowała mamę i przebierającą nogami córkę z góry na dół, wzięła do ręki słuchawkę telefonu, po czym po zakończonej konsultacji oznajmiła, że kierownik nie wyraża zgody na siusiu. Nieco mamę zaskoczył taki obrót sprawy, zadała zatem Bardzo Ważnej Pani Sprzedawczyni pytanie, co kierownik zrobi jeśli dziecko posiusia się w majtki i zrobi w sklepie kałużę. Odpowiedź przerosła wszelkie oczekiwania. Bardzo Ważna Pani Sprzedawczyni oświadczyła mianowicie, że kierownik zapewne wezwie policję (?!?). W mamie coś zakipiało, otworzyła szeroko oczy i buzię ze zdumienia, i kontynuując surrealistyczną wymianę zdań na koniec spytała czy BWPS jest matką. Na szczęście nie - odparła BWPS z nieukrywaną satysfakcją. Zbulwersowana matka, z rumienicem niesmaku i wściekłości na twarzy, ciągnąc za sobą dziecko już, już miała wyjść ze znanej sieciowej księgarni, która nazywa się EMPIK, zawróciła jednak stwierdzając, że nie zostawi tak sprawy i zażądała rozmowy z kierownikiem. Koniec końców drzwi zostały otwarte, dziecko nie posikało się w majtki, zapytało tylko kilka godzin później: Mamusiu, a co to jest policja? No i jak tu budować szacunek i zaufanie do władzy, gdy od małego jest się nią straszonym?
---
Z Leną póki co nie ma problemu. Wali kupy do pieluchy i niczym się nie przejmuje. Wprawdzie doskonale wie do czego służy nocnik, co więcej przynajmniej kilka razy dziennie łapiąc się za pieluchę i wołając śsiu siu, wyciąga go na środek łazienki, ale póki co nocnik traktowany jest jako tronik, a siedzenie (i nie tylko) na nim jest super zabawą. Siedzenie bezproduktywne ma się rozumieć.

no własnie...dlaczego my kobiety jesteśmy dla siebie takie wredne. No cóż jako chrześcijanka nie mam prawa oceniać tejże Pani, ale wierzę, że Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy i o BWPS nie zapomni ;)
OdpowiedzUsuń:-) a możeby tak donosik jakiś napisać na BWPS? Należałoby się jej, choć to nie po chrześcijańsku
OdpowiedzUsuńWitam. Ja tutaj widzę jeszcze inny problem. BWPS jest zapewne młodą osobą. Przeważnie młodzi ludzie są odważni. Jak jednak BWPS musi być "zastrachana" w tym EMPiKu, żeby o możliwość wyświadczenia drobnej grzeczności - pytać się kierownika?! I jak, zapewne też młody kierownik musi być przejęty swoją misją "kierowniczenia", że zabrania skorzystania z toalety!!!
OdpowiedzUsuńBWPS to osoba w wieku średnim, na mój nos bardziej zgorzkniała niż zastrachana. Nawet jeśli 'na szczęście' bezdzietna, to doświadczenie życiowe jakieś w kwestii sikania ma, a przynajmniej mieć powinna :-)
OdpowiedzUsuńJa bym bez żadnej dyskusji, ściągnęła małej majteczki, i niech siusia na podłogę...
OdpowiedzUsuńJakby kobieta zobaczyła, że to nie są żarty, to szybko zmieniłaby zdanie...
To samo przerabiałam ze swoją czteroletnią córką, w jednym ze sklepów przemysłowych, gdzie także nie chcieli nas wpuścić do tego przybytku.
Ale gdy panie pracujące w sklepie, zobaczyły, że zdecydowanym ruchem ściągam małej rajtuzki, bardzo szybko zmieniły zdanie i wpuściły mnie do toalety...