A Lence rosna dwa zeby i jak to powiedziala starsza siostra: "Mamo, Lena jest cos dzis na nie". Fakt, Lena od dwoch dni jest na nie.
12 sierpnia 2010
Nauka nie idzie w las
Jeszcze w przedszkolu Maja nauczyla sie angielskiej piosenki o malych malpkach skaczacych po lozku. Tutaj rozwija swoje lingwistyczne talenty i liczac od 10 do 1 wyspiewuje jak to pan doktor upomina malpki by nie skakaly, bo moze stac im sie krzywda. Od kilku dni probuje tez rozmawiac ze mna jakims dziwnym jezykiem, ktory, zakladam, w jej mniemaniu jest jezykiem tubylcow. Przeplatany pojedynczymi angielskimi slowami mix przypomina mi moje dziecinstwo, kiedy z siostra wymyslalysmy nasz wlasny jezyk i jak przechodzili obok nas obcy ludzie, uzywalysmy go udajac obcokrajowcow. Mysle, ze moja corka niczego nie udaje i jest przekonana, ze to co do mnie mowi, jest jezykiem, ktorym posluguja sie obecnie wokol niej prawie wszyscy. Co wiecej, Maja probuje nawiazywac znajomosci na placu zabaw i wcale nie jest zniechecona brakiem zrozumienia z drugiej strony.

A Lence rosna dwa zeby i jak to powiedziala starsza siostra: "Mamo, Lena jest cos dzis na nie". Fakt, Lena od dwoch dni jest na nie.
A Lence rosna dwa zeby i jak to powiedziala starsza siostra: "Mamo, Lena jest cos dzis na nie". Fakt, Lena od dwoch dni jest na nie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz