blog dla leny

To nie jest blog o chorobie. To nie jest blog o zdrowiu.

To jest blog o rodzinie. To jest blog dla naszej córki.

20 kwietnia 2010

nasze własne rekolekcje part 2

historia pozornie bezładna

Kiedy tego sobotniego poranka ginęli prezydent wraz z małżonką i ludźmi - bez względu na przynależność partyjną - prezentującymi lepszą twarz polskiej klasy politycznej, tata wraz z dwiema paniami dojeżdżał do Rabki-Zdroju, gdzie wspólnie mieli wziąć udział w posiedzeniu zarządu Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą. Tuż po przyjeździe na miejsce wieść o katastrofie dotarła do nich z całą swoją mocą.

Jeszcze w samochodzie pierwsza z pań opowiedziała, jak to ta druga pani, zaraz po zdiagnozowaniu mukowiscydozy u syna tej pierwszej, z dobrego serca zasugerowała jej wyjazd z Polski. Druga wiedziała co mówi - jej córka zmaga się z mukowiscydozą od kilkunastu lat, a ona sama doskonale zna standardy leczenia i rehabilitacji chorych na mukowiscydozę za granicą. Pierwsza postanowiła zostać i walczyć o lepszy los chorych w Polsce. Walczą razem.

Zebranie na przekór okolicznościom nie odbiegało od wcześniejszych tego typu spotkań. Pani Prezes, która dopiero co pochowała swoją córkę, z właściwą sobie pasją mówiła o niesieniu pomocy innym chorym, o budowie kliniki, o zadaniach na kolejną kadencję zarządu. Pierwsza z towarzyszek podróży dzień wcześniej powiedziała tacie, że Pani Prezes chwyciła się wiary, że jej córce jest tam, po Drugiej Stronie, lepiej.

W trakcie zebrania tata przypomniał sobie odpowiedź na pytanie 'skoro w niebie jest tak dobrze, dlaczego warto długo żyć?', którą przypisuje się bodaj Matce Teresie z Kalkuty. - Warto, bo im dłużej żyjemy, tym więcej dobrych uczynków możemy spełnić - miała odpowiedzieć Błogosławiona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz