blog dla leny

To nie jest blog o chorobie. To nie jest blog o zdrowiu.

To jest blog o rodzinie. To jest blog dla naszej córki.

19 listopada 2011

Koniec tygodnia

Wczoraj wybrałyśmy się z Leną na spacerek, którego motywem przewodnim było poszukiwanie pierwszych oznak zimy. Póki co aura nas rozpieszcza. Koniec listopada jest słoneczny i bezdeszczowy. Dobrze, że na stoki wyjechały armatki do naśnieżania, w przeciwnym razie córka byłaby bardzo zawiedziona. A tak uzbrojona w jakiegoś badyla, spacerując po kilku metrach sztucznego (jeszcze) śniegu, próbowała wyciągnąć ze mnie gdzie w tej chwili przebywa św. Mikołaj.




Z kolei dziś pojechaliśmy rodzinnie do Rabki...na warsztaty plastyczne pt. Robimy zakładki. Głodni rozrywki dla mniejszych i większych, dotarliśmy do księgarni-kawiarni Między Słowami. Trzeba nam było pojechać 40 kilometrów za tzw. zimową stolicę Polski. Okazuje się bowiem, że w naszym mieście, poza małpim gajem (plastikowe kulki w jeszcze bardziej plastikowym anturażu), nie ma zbyt wielu niezobowiązujących weekendowych atrakcji dla "przedszkolaków" - zajęć, które z jednej strony dawałyby dzieciom coś więcej, niż możliwość wyszalenia się w kulkowych basenach, z drugiej zaś pozwoliły rodzicom na chwilę relaksu przy kawce, podczas gdy ich pociechy robią fajne, kreatywne rzeczy. W "Między Słowami" warsztaty dla dzieci odbywają się w każdą sobotę, a że Boże Narodzenie tuż, tuż, to w grudniu wiele fajnych rzeczy będzie się działo również w tygodniu.




A swoją drogą czy ktoś zechciałby za nieduże pieniądze wynająć mi lokal w naszym mieście? Brak rodzinnej klubokawiarni bardzo nam tu doskwiera. Podobnie jak doskwiera nam brak porządnego placu zabaw. A w Rabce, tylko w jednym parku zdrojowym, super nowoczesnych placów zabaw jest przynajmniej trzy. No więc jak żyć panie burmistrzu, jak żyć rodzicowi w zimowej stolicy Polski bez fajnego, kolorowego, bezpiecznego i oczywiście, zgodnego z normami EU, placu zabaw???

3 komentarze:

  1. z tych dutków (dudków?) pozostawionych przez turystów, które wracają do gminy w postaci podatków, miasto powinno zadbać również o stałych mieszkańców. Ja bym Ci wynajęła (jakbym miała) może byśmy sie wreszcie kawy napiły :) kasia

    OdpowiedzUsuń
  2. No żeby coś załatwić, to wypadałoby choć napisać "Panie Burmistrzu"! :) Wasz wierny, choć cichy czytelnik (zawinięty w pięć szalików Pani MAmy);)

    OdpowiedzUsuń
  3. Eeee tam, żeby coś załatwić to trzeba samemu zakasać rękawy, a nie na(B!)Burmistrza się oglądać. A ciepło czytelnikowi w tych szalikach cociaż było? ;-)
    Kasia, kawa to chyba w lutym, w Rabce...

    OdpowiedzUsuń