blog dla leny

To nie jest blog o chorobie. To nie jest blog o zdrowiu.

To jest blog o rodzinie. To jest blog dla naszej córki.

15 maja 2011

Zgubny wpływ pewnej Szwedki

Kiedy nastaje wiosna, wszystkie dzieci z Bullerbyn zupełnie dziczeją.
Lisa, Lasse, Bosse, Olle, Britta i Anna chodzą po płocie, ujeżdżają byka, włażą w kałuże i wpadają do strumienia. A mała Kerstin wyrywa mamie wszystkie narcyzy w ogródku — bo tak przyjemnie jest zbierać kwiatki!

Wszystkich rodziców świadomie wychowujących swoje dzieci pragniemy ostrzec przed zgubnym wpływem niepozornie wyglądającej książeczki pt. "Wiosna w Bullerbyn". Jej lektura sprawi, że twoje dziecko na pewno nie odpuści żadnej kałuży, która stanie na jego drodze i z głośnym okrzykiem "Tato/Mamo, chlapię" zacznie brodzić w wodzie. Pół biedy, jak będzie miało na nogach kalosze, choć te - o czym Lenka miała okazję przekonać się wczoraj - są nieprzemakalne w obie strony, a to co do nich wpadnie, samo się nie wyleje, co najwyżej może się przelać. Podobną atrakcją, wobec której twoje dziecko nie przejdzie obojętnie, będzie każdy murek czy krawężnik. Do tego dojdzie jeszcze ogólna fascynacja deszczem, w szczególności tym kapiącym z dachu bezpośrednio na twarz. Z tego wszystkiego najmniej bolesną konsekwencją tej lektury jest zrywanie kwiatków pod warunkiem, że jesteś w stanie wytłumaczyć dziecku, żeby ograniczyło się do polnych mleczy, a nie tulipanów u sąsiada.


Wiosna w Bullerbyn, Autor: Astrid Lindgren, Ilustracje: Ilon Wikland, Wydawnictwo: Zakamarki, Kwiecień 2008

5 komentarzy:

  1. hehe, jaki to słodki okres w życiu dzieci i...naszym ! Potem dorastają i najpierw bronią się przed buziakami, spacerami razem z nami, "starymi", a potem znikają z domów i robi się...za cicho...

    OdpowiedzUsuń
  2. ech, prawda. Na szczęście minie jeszcze trochę czasu zanim dotknie nas syndrom opuszczonego gniazda :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wierzcie, że i bez Bullerbyn,dzieci sobie świetnie radzą :) Dośka w ubiegłym roku wykonała kolaż z błota, wody z kałuży, kwiatków i innych znalezionych skarbów. Wszystko ślicznie na kartce papieru umieściła. Moja mina gdy mała z dumą wręczała mi swoje dzieło - bezcenna :) Na szczęście obyło się bez dodatkowych "przyjaźni" z ps.a.

    OdpowiedzUsuń
  4. dla tych co już czytali lub mieli czytane - polecamy dla odmiany wersję lektorską Edyty Jungowskiej na cd - super np. do auta na podróż! następnie w kolejce Pippi - dla ciut starszych dziewczynek :) kasia

    OdpowiedzUsuń
  5. Monitoring internetu to zaiste potężne narzędzie ;-P

    OdpowiedzUsuń