Właściwie to tego prezentu miało nie być. To znaczy miał być, ale jego zakup nie był planowany w tym momencie. Weszliśmy do galerii, a on tam siedział. Kiedy ktoś potem zapytał tatę, czy jednak kupił tego czerwonego pajacyka z tym długim nosem, ten (tata, nie pajacyk) odpowiedział: - Tak, myślę, że ma on (pajacyk, nie tata) potencjał stać się miłym wspomnieniem z dzieciństwa.
Dziś jako towarzysze śniadania usiedli obok siebie zapomniany już przez Maję Noddy, który resztkami baterii dobywa z siebie mroczny charkot oraz drewniany Pinokio prosto z Włoch.
Mama powiedziała, że są do siebie podobni. Hmm. Że niby obaj z Chin?
---
Jedną z atrakcji Syrakuz jest Piccolo Teatro dei Pupi - teatrzyk lalkowy, który jest prowadzony przez kolejne pokolenia rodziny Mauceri. Na jego scenie występują obok siebie marionetki wzorem z Palermo i z Katanii. Te drugie są o głowę wyższe, choć z pojedynków nie zawsze wychodzą zwycięsko, szczególnie jeżeli przeciwnik ma na imię Rinaldo, a w grę wchodzi kobieta. Dużo to mniej skomplikowane niż historia tych dwojga między 0:40 a 1:51. No, ale ci są bądź co bądź Francuzami...
07 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
to ja jeszcze poproszę o zdjęcie pajacyka :)
OdpowiedzUsuń